Pies ogrodowy.

Trochę o samotności, dużo o  odpowiedzialności.

Przyszli właściciele psów często zastanawiają się, czy mieszkanie w bloku będzie dobre dla psa. Analizując argumenty za i przeciw okazuje się, że pies właściwie nie musi mieszkać w domku z ogródkiem. A jakby się głębiej zastanowić, nawet nie powinien.
Mieszkanie pod jednym dachem z psem w domu z ogrodem to na pewno wygoda i swoboda, zarówno dla psa jak i właściciela. Szczeniaczek szybciej uczy się czystości, ponieważ w razie potrzeby właściciel musi jedynie otworzyć drzwi do ogrodu, w odróżnieniu od mieszkańca bloku, który biegnie po schodach z pilnie potrzebującym szczeniakiem. Rano, pies też nie czeka aż właściciel się wyszykuje na spacer, tylko hop do ogródka i po sprawie. Właściwie, pies i ogród to idealne wręcz połączenie. Gdy jest ciepło, psiak wygrzewa się w ogródku, kiedy potrzebuje, korzysta z toalety i tak mu mija dzień. Według krążących opinii nawet i wybiega się w ogródku. Czy rzeczywiście tak jest? Otóż nie. Pies sam nie wybiega się w ogródku.

Zanim wyjaśnię, dlaczego psiak w ogródku się nie wybiega, wyjaśnię, co dla psa oznacza spacer. Spacer to poznawanie nowych miejsc, zapachów, spotkania z różnymi ludźmi, również z dziećmi, spotkania z innymi psami. Spacery to także, a może przede wszystkim, możliwość spędzenia czasu ze swoim człowiekiem, czas zabawy, wspólnych gier. Spacer to nie tylko psie bieganie bez sensu. Jak długo powinien trwać spacer z psem? To zależy od psa, od właściciela i od tego, co robimy na spacerze. Pies na spacerze powinien mieć możliwość biegania bez smyczy, chociażby ze względów zdrowotnych. Chodzenie na smyczy odbywa się zazwyczaj w wolniejszym tempie niż swobodne bieganie, w związku z czym poruszane są inne partie mięśni. Swobodne bieganie jest również istotne dlatego, że pozwala psu na utratę nagromadzonej energii właśnie poprzez ruch a nie na przykład gryzienie butów lub mebli w domu czy nadmierne szczekanie.

Już szczeniak powinien mieć możliwość biegania bez smyczy (oczywiście w bezpiecznym miejscu), aby się tego nauczył i przyzwyczaił już za młodu. Właściciele często z troski o maluszka nie spuszczają go ze smyczy z obawy, że szczenię się zgubi, ucieknie czy ze względu na inne zagrożenia. Czas szybko mija i ani się obejrzą, a ich maluszek stanie się dorosłym psem, który nigdy nie był spuszczany ze smyczy. Kiedy wreszcie nastąpi ten moment, może się zdarzyć, że pies zasmakuje wolności i ciesząc się z niej, będzie biegać wszędzie i długo, aby tylko nie dać się złapać. Takie ucieczki nie są jednak najpoważniejszym problemem, jaki przydarzyć się może psu, który nie miał możliwości biegania bez smyczy. Otóż, skoro obawa właściciela o psa jest tak duża, że nie spuszczał go on ze smyczy, można przypuszczać że piesek nie miał okazji pobawić się z innym psem, co uniemożliwiło chociażby poznanie mowy ciała psa.

Zaniedbanie fazy socjalizacji, a więc między innymi jego kontaktów z innymi psami oraz ludźmi może skutkować lękliwością lub agresją psa. Każda z tych nieprawidłowości jest bardzo niebezpieczna dla psa, może bowiem pośrednio zagrażać jego życiu. Znam przypadek psa wielkości Yorka, u którego zaniedbana faza socjalizacji i lęk przed psami spowodował, iż na widok każdego dosłownie psa, nie patrząc na gabaryty, reagował agresją i próbą pogryzienia. I to nie tylko z dystansu, ale również kiedy pies był blisko niego. A przecież wystarczyłby jeden mniej cierpliwy pies, aby atakujący malec został co najmniej poważnie poturbowany.

Czy już wiadomo, dlaczego pies nie wybiega się w ogródku? Wyjaśnię, aby dotrzymać słowa, nawet pokuszę się o przedstawienie psich myśli: „Otóż, drodzy państwo, w ogródku jestem przeważnie sam. Mam zabawki, ale wszystkie leżą, więc są nieatrakcyjne, sznurek się nie szarpie, a piłki nie turlają się po ziemi. Właściwie to w ogródku jest nuda. Nie ma żadnych nowych zapachów, wszystkie zakamarki są już znam. Biegać samemu też się nie chce, bo przecież biegać dookoła domu to żadna frajda, a i motywacji brak. Nuda i jeszcze raz nuda… Często marzę o tym, aby wyjść poza bramę – tam na pewno coś jest, widuję czasem tamten świat jak ludzie wracają do domu i otwierają furtkę. Kiedyś tam pójdę, wykopałem już w rogu dziurę, prawie mogę przez nią przejść…”

Skoro już wiemy, że spacery są dla psów nie tylko koniecznością, ale też i wielką frajdą, warto uzmysłowić sobie coś jeszcze. Posiadanie psa to nie tylko obowiązek, ale i wielka odpowiedzialność. Odpowiedzialność za jego dobrobyt, bezpieczeństwo i zdrowie, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Warto pamiętać, że jesteśmy dla naszych pupili całym światem, to my zapewniamy im wszystko, co do życia niezbędne: wodę, karmę, zabawę, naszą uwagę, rozrywki. Po powrocie z pracy, szkoły czy innych zajęć poświęćmy mu czas i zabierzmy na długi wyczerpujący spacer, pełen wspólnych gier i zabaw. Odwdzięczy się z pewnością uśmiechem na pysku, pokazując język ze zmęczenia, czy w końcu błogim snem po wyczerpującym spacerze. Zresztą, dla nas, ludzi spacer po ciężkim dniu w pracy też powinien być przyjemnością – spacerując w lesie, parku czy na plaży można coś przemyśleć, poszukać rozwiązania problemu, zdystansować się do problemów w pracy. Taka aktywna forma wypoczynku przyniesie nam, ludziom dużo korzyści, a widok szczęśliwego psa jest przecież bezcenny.

Anna Pankowska